sobota, 22 września 2012

Rozdział 1


Wysoka, szczupła brunetka szybkim i zgrabnym krokiem poruszała się w stronę swojego nowo zakupionego mieszkania. Teraz trzeba wszystko wyjaśnić o co chodzi i o kogo, a więc już mówię.  Owa brunetka urodziła się w małym miasteczku Żyrardów, które leży w województwie mazowieckim. Nina, bo tak dano jej na chrzcie była najstarszą z rodzeństwa, a dwóch braci jakimi obdarzył ją los kochała najbardziej na świecie. Dwudziestopięcioletni Piotrek oraz szesnastoletni Kuba. Starszy z braci był zawsze oczkiem w głowie rodziców i najbardziej doceniany co wiązało się z tym, ż i dopieszczany. Nina to rozumiała lecz Kuba do tej pory ma pewien żal do rodziców, że to Piotrkowi poświęcali najwięcej swojego cennego czasu. Piotrek  już od dziecka wykazywał się szczególnymi talentami co do sportu, rósł jak na drożdżach, a większość swego młodego życia spędzał na szkolnych salach sportowych. Mijały lata a on jak i Nina rozwijali się w swoich dziedzinach. Piotr zaczął uczęszczać do profesjonalnych klubów siatkarskich, natomiast Nina wyleciała do Niemiec i zaczęła studiować na uniwersytecie  Andere zu  Retten. Po czterech latach zakończyła nauczanie w Niemczech, a dzięki  Piotrowi z powrotem wróci do Polski, a swoje życie zaczęła na nowo. W tym czasie brunetka przeczesywała swoja torebkę w poszukiwaniu kluczy do mieszkania.
-Jest, mam! O matko jaka ja się głodna zrobiłam, w sumie to Piotruś nawet fajne mieszkanko mi w tym Rzeszowie znalazł.- mówiła sama do siebie obracając się w wokół własnej osi w swoim nowym królestwie.-Oho widzę, że ktoś tu się za mną stęsknił.-mówiła gdy spojrzała na ekran telefonu na , którym widniał napis ‘Piotruś’.- Hej misiek.
-Nina, no gdzie Ty się podziewasz? Ja tu z Zibim pół godziny na tym peronie stoję i marznę.- krzyczał na siostrę Nowakowski- Cymbale nie drzyj się bo ludzie się na nas gapią.- w tle można było usłyszeć słowną reprymendę prawdopodobnie od niejakiego Zibiego.
-Piotrek nie unoś na mnie głosu, a po za tym naucz się w końcu odczytywać sms’y. Tak dokładnie, gdybyś przeczytał to byś wiedział, że już od jakiś 5 minut jestem w domu.
-O, masz racje, sorki. To tak w ramach przeprosin wpadam do ciebie z obiadem i nie toleruje odmowy.- ostatni słowa wymówił dosyć groźnie lecz z wielką czułością.
-Masz moje pozwolenie, tylko pośpiesz się bo jestem niemiłosiernie głodna. To do zobaczenia.
-Papa.

-Elegancko. Teraz to tylko muszę tą olbrzymią walizę zaciągnąć do pokoju i zacząć się powoli rozpakowywać.-rozpakowywanie swoich ciuchów dziewczynie zajęło pół godziny, a w tym czasie po całym mieszkaniu można było usłyszeć dźwięki dzwonka do drzwi. Nina powolnym krokiem, by tylko wkurzyć swojego brata udała się by otworzyć im wrota do swojego nowego i skromnego królestwa.
-No siostra, ile to można stać i czekać pod tymi drzwiami.- tak, takimi słowami przywitał się ze swoją siostrą i szybko złapał ja w swoje ramiona i zaczął się kręcić.
-Debiliu, postaw mnie. Też się za tobą stęskniłam, ale to nie powód  by mnie dusić na powitaniu.- mówiła to lekko uśmiechając się w stronę brata.
-Oj tam, przeżyjesz. Tu mamy pizzę, a to jest ten słynny ZB9, Zibi a to jest moja kochana siostrzyczka.- przedstawił dwójkę sobie, która uścisnęła sobie dłonie i udali się w stronę salonu.
-Piotrek, wiesz mogę ci przyznać rację. Tu są najlepsze pizzy w całe Polsce, a wiem co mówię.- powiedziała z pełną buzią w stronę brata, na co Bartman parskną śmiechem.
-Nina, a tak w ogóle to co Ty zamierzasz tutaj robiąc- spytał się Zibi.
-A to Piotrek nic ci nie mówił? Może to i dobrze, zaczynam starz  fizjoterapeutki w niejakim Asseco Resovia.- uśmiechnęła się do chłopaka wiedząc, że on jak i Piotrek grają na co dzień w tym klubie.
-O, to fajnie- ucieszył się chłopak, nie żeby Nina mu się podobała czy coś z tego, ale gdy tylko ją zobaczył od razu ją polubił.
-Zbigniewie, nie musisz się tak cieszyć bo i tak nie dostaniesz tego zaszczytu oprowadzenia mojej siostry po Rzeszowskich uliczkach gdyż sam jesteś tu od niedawna.-  rzekł z poważna miną do dwójki osób lecz jak to Piotrek, nie mógł dłużej wytrzymać i po tym jak tylko siebie usłyszał parskną śmiechem, dławiąc się przy tym pizzą.

Po zjedzonym obiedzie chłopcy musieli udać się na trening, nawet próbowali namówić Nine, lecz ta wywinęła się tym, że jest zmęczona po podróży i musie się zaaklimatyzować w nowym otoczeniu.

4 komentarze:

  1. Rzeszów, Igła i nowa miłość :D Czekam na kolejny rozdział :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest spoczko, podoba mi się. I czekam aż Krzyś pojawi ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. http://bez-ciebie-nie-ide.blog.onet.pl/ Zapraszam do siebie na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam serdecznie na mojego nowego bloga o Przemku Tytoniu.
    http://liefde-wera-tytonn.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń