Wysoka, szczupła brunetka szybkim i zgrabnym krokiem
poruszała się w stronę swojego nowo zakupionego mieszkania. Teraz trzeba
wszystko wyjaśnić o co chodzi i o kogo, a więc już mówię. Owa brunetka urodziła się w małym miasteczku Żyrardów,
które leży w województwie mazowieckim. Nina, bo tak dano jej na chrzcie była
najstarszą z rodzeństwa, a dwóch braci jakimi obdarzył ją los kochała
najbardziej na świecie. Dwudziestopięcioletni Piotrek oraz szesnastoletni Kuba.
Starszy z braci był zawsze oczkiem w głowie rodziców i najbardziej doceniany co
wiązało się z tym, ż i dopieszczany. Nina to rozumiała lecz Kuba do tej pory ma
pewien żal do rodziców, że to Piotrkowi poświęcali najwięcej swojego cennego
czasu. Piotrek już od dziecka wykazywał
się szczególnymi talentami co do sportu, rósł jak na drożdżach, a większość
swego młodego życia spędzał na szkolnych salach sportowych. Mijały lata a on
jak i Nina rozwijali się w swoich dziedzinach. Piotr zaczął uczęszczać do
profesjonalnych klubów siatkarskich, natomiast Nina wyleciała do Niemiec i
zaczęła studiować na uniwersytecie
Andere zu Retten. Po czterech
latach zakończyła nauczanie w Niemczech, a dzięki Piotrowi z powrotem wróci do Polski, a swoje
życie zaczęła na nowo. W tym czasie brunetka przeczesywała swoja torebkę w
poszukiwaniu kluczy do mieszkania.
-Jest, mam! O matko jaka ja się głodna zrobiłam, w sumie to
Piotruś nawet fajne mieszkanko mi w tym Rzeszowie znalazł.- mówiła sama do
siebie obracając się w wokół własnej osi w swoim nowym królestwie.-Oho widzę,
że ktoś tu się za mną stęsknił.-mówiła gdy spojrzała na ekran telefonu na ,
którym widniał napis ‘Piotruś’.- Hej misiek.-Nina, no gdzie Ty się podziewasz? Ja tu z Zibim pół godziny na tym peronie stoję i marznę.- krzyczał na siostrę Nowakowski- Cymbale nie drzyj się bo ludzie się na nas gapią.- w tle można było usłyszeć słowną reprymendę prawdopodobnie od niejakiego Zibiego.
-Piotrek nie unoś na mnie głosu, a po za tym naucz się w końcu odczytywać sms’y. Tak dokładnie, gdybyś przeczytał to byś wiedział, że już od jakiś 5 minut jestem w domu.
-O, masz racje, sorki. To tak w ramach przeprosin wpadam do ciebie z obiadem i nie toleruje odmowy.- ostatni słowa wymówił dosyć groźnie lecz z wielką czułością.
-Masz moje pozwolenie, tylko pośpiesz się bo jestem niemiłosiernie głodna. To do zobaczenia.
-Papa.
-Elegancko. Teraz to tylko muszę tą olbrzymią walizę
zaciągnąć do pokoju i zacząć się powoli rozpakowywać.-rozpakowywanie swoich
ciuchów dziewczynie zajęło pół godziny, a w tym czasie po całym mieszkaniu
można było usłyszeć dźwięki dzwonka do drzwi. Nina powolnym krokiem, by tylko
wkurzyć swojego brata udała się by otworzyć im wrota do swojego nowego i
skromnego królestwa.
-No siostra, ile to można stać i czekać pod tymi drzwiami.-
tak, takimi słowami przywitał się ze swoją siostrą i szybko złapał ja w swoje
ramiona i zaczął się kręcić.-Debiliu, postaw mnie. Też się za tobą stęskniłam, ale to nie powód by mnie dusić na powitaniu.- mówiła to lekko uśmiechając się w stronę brata.
-Oj tam, przeżyjesz. Tu mamy pizzę, a to jest ten słynny ZB9, Zibi a to jest moja kochana siostrzyczka.- przedstawił dwójkę sobie, która uścisnęła sobie dłonie i udali się w stronę salonu.
-Piotrek, wiesz mogę ci przyznać rację. Tu są najlepsze pizzy w całe Polsce, a wiem co mówię.- powiedziała z pełną buzią w stronę brata, na co Bartman parskną śmiechem.
-Nina, a tak w ogóle to co Ty zamierzasz tutaj robiąc- spytał się Zibi.
-A to Piotrek nic ci nie mówił? Może to i dobrze, zaczynam starz fizjoterapeutki w niejakim Asseco Resovia.- uśmiechnęła się do chłopaka wiedząc, że on jak i Piotrek grają na co dzień w tym klubie.
-O, to fajnie- ucieszył się chłopak, nie żeby Nina mu się podobała czy coś z tego, ale gdy tylko ją zobaczył od razu ją polubił.
-Zbigniewie, nie musisz się tak cieszyć bo i tak nie dostaniesz tego zaszczytu oprowadzenia mojej siostry po Rzeszowskich uliczkach gdyż sam jesteś tu od niedawna.- rzekł z poważna miną do dwójki osób lecz jak to Piotrek, nie mógł dłużej wytrzymać i po tym jak tylko siebie usłyszał parskną śmiechem, dławiąc się przy tym pizzą.
Po zjedzonym obiedzie chłopcy musieli udać się na trening,
nawet próbowali namówić Nine, lecz ta wywinęła się tym, że jest zmęczona po
podróży i musie się zaaklimatyzować w nowym otoczeniu.
Rzeszów, Igła i nowa miłość :D Czekam na kolejny rozdział :))
OdpowiedzUsuńJest spoczko, podoba mi się. I czekam aż Krzyś pojawi ;)
OdpowiedzUsuńhttp://bez-ciebie-nie-ide.blog.onet.pl/ Zapraszam do siebie na nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie na mojego nowego bloga o Przemku Tytoniu.
OdpowiedzUsuńhttp://liefde-wera-tytonn.blogspot.com